Gofry to jeden z moich ulubionych przysmaków. Może też dlatego, że kojarzą mi się z latem, wakacjami, szczególnie morzem, gdzie są popularnym przysmakiem wczasowiczów. Jednak od kiedy przeszłam na dietę bezglutenową ciężko było mi stworzyć równie smaczny odpowiednik pszennej wersji. Bardzo często wychodziły gumowate lub z kolei bardzo suche. W końcu udało mi się znaleźć idealne proporcje i dlatego chciałabym się z Wami podzielić, byście i Wy nie musieli odmawiać sobie takich przyjemności i mogli zajadać się nie tylko bezglutenową, ale i zdrowszą odmianą tego popularnego deseru.
Idealnym rozwiązaniem okazała się mieszanka mąk: ryżowej, kukurydzianej i ziemniaczanej. Dzięki niej gofry są miękkie w środku, a przy tych chrupiące z zewnątrz. Standardowo cukier zamieniłam na erytrol, ale tak naprawdę wystarczy niewielka ilość, bo największej słodyczy dostarczają dodatki. Nie ma tu też mleka krowiego, wykorzystałam mleko kokosowe, ale nie to gęste z puszki, tylko takie płynne z kartonu. Jak obserwujecie mój profil to zapewne wiecie, że korzystam z mleka Real Thai, które moim zdaniem jest jednym z najlepszych na rynku. Ma naprawdę bardzo krótki skład i nie zawiera zbędnych składników i zagęszczaczy. 85% stanowi miąższ z kokosa, reszta to woda, która pozwala uzyskać płynną konsystencję. Nie ma tu gumy guar, emulgatorów i wzmacniaczy smaków. Sama natura, samo zdrowie. Najczęściej używam go do kawy 🙂 Tym razem posłużyło do gofrów, tylko rozcieńczyłam je nieco wodą, bo w przepisie jest dodatkowo olej kokosowy, więc nie ma co przesadzać z zawartością tłuszczu.
Kluczem do sukcesu jest też piana z białek, którą dodaję na koniec i już tylko delikatnie mieszam z całą masą. Dzięki niej gofry są bardziej puszyste i delikatne. Niebagatelną rolę odgrywa tu też sama gofrownica. Im większą ma moc tym lepiej. Do tej pory posiadałam popularne urządzenie 3w1 (opiekacz, grill, gofrownica) o mocy 700 W. I to trochę za mało, jeśli chce się uzyskać gofry dobrze wypieczone z dwóch stron. Bardzo często musiałam jest przekręcać w trakcie pieczenia. W prezencie od Januszka dostałam nową gofrownicę o mocy 1400 W i powiem Wam, że to istna petarda. Świetnie piecze, równomiernie, bez zakalca i zbędnych czynności. Jak to mówią złej baletnicy rąbek u spódnicy, ale dobry sprzęt bardzo ułatwia pracę, szczególnie w kuchni 😉 No troszkę się dzisiaj rozpisałam, a może pora najwyższa podać wszystkie składniki i ich proporcje, bo już na pewno leci Wam ślinka na samą myśl o takim smakołyku 😉
Przygotuj (porcja na 5-6 gofrów):
- 2 jajka
- 2 łyżki erytrolu (jak wolisz słodszą wersję lub nie planujesz mega słodkich dodatków możesz dodać 3 łyżki)
- 3/4 szkl. rozcieńczonego mleka kokosowego (1/4 mleka kokosowego z kartonu, 1/2 wody)
- 40 g oleju kokosowego
- 130 g mąki ryżowej
- 50 g mąki kukurydzianej
- 30 g mąki ziemniaczanej
- 1 i 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
Do dzieła:
Olej rozpuść w mikrofali. Do miski przesiej odmierzone ilości mąk. Dosyp proszek do pieczenia i erytrol. Oddziel żółtka od białek. Żółtka dodaj do mąk.
Do mleka kokosowego dodaj wodę i wlej do reszty składników, to samo zrób z rozpuszczonym olejem kokosowym. Białka ubij z dodatkiem soli na sztywną pianę. Dodaj ją na sam koniec już tylko delikatnie wymieszaj szpatułką.

dav
Rozgrzej gofrownicę, następnie lekko przetrzyj papierem namoczonym w oleju kokosowym. Wlej porcję ciasta i teraz pozostaje już tylko czekać jak nasze goferki pięknie wyrosną i się zarumienią.
Gdy już będą gotowe nie pozostaje nic innego jak wybrać ulubione dodatki. Ja osobiście uważam, że w lecie najlepiej korzystać z sezonowych owoców i tym razem postawiłam na borówkę amerykańską i agrest. Możecie też użyć jeszcze dostępne truskawki, maliny i czereśnie, albo też ananasa, kiwi i banana. Wszystko zależy od Waszych upodobań. Jako baza posłużył mi jogurt kokosowy. Możecie go spokojnie znaleźć w Lidlu, bo jest już w standardowej sprzedaży. Jak ktoś woli może użyć zwykłego, a głodni wrażeń pewnie wybiorą bitą śmietanę. Podpowiem Wam, że można ją zrobić z mleczka kokosowego, ale tego z puszki i tylko z jego gęstej części. Myślę, że bez względu na to jakie dodatki wybierzecie i tak będą się świetnie komponować z wyśmienitymi goframi, które rozpływają się w ustach i przywołują wspomnienia beztroskich wakacji, które szczególnie w obecnej sytuacji są rarytasem na wagę złota.