Tłusty czwartek lada dzień, więc nie oszukujmy się, ale nie jeden pączek zostanie schrupany 🙂 Niektórzy twierdzą, że nawet konieczne jest spróbowanie choćby jednego, żeby się w życiu powodziło. Życzę Wam zatem wszelkiej pomyślności i pączków rozmaitości 😉
Dla tych, którym znudziła się tradycyjna wersja, przedstawiam dziś nieco bardziej delikatną formę, a mianowicie „pączki wiedeńskie”. Na czym czym polega ich wyjątkowość? Na cieście parzonym. Nie ma tam więc drożdży i nie wymagają żmudnego ugniatania. Wersja spodoba się zapewne wszystkim zapracowanym i tym leniuszkom. Z racji mojej diety przedstawiam opcję bezglutenową. Jak widać, nawet jego brak nie utrudnił stworzenie pulchnej wersji. Proste i szybkie w wykonaniu, nawet jeśli odłożyłeś/aś pieczenie na ostatni moment. Odrobina słodyczy każdemu się należy 😉 Chociażby raz do roku, w tak szczególnym dniu.
Przygotuj:
- 50 g mąki ryżowej
- 30 g mąki ziemniaczanej
- 20 g mąki kukurydzianej
- 2 jajka
- 50 g masła
- 1/2 szkl. wody
- 1/4 łyżeczki sody
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka spirytusu (żeby pączki nie nasiąkały tłuszczem)
- ziarna wanilii lub cukier wanilinowy
- olej do smażenia
Lukier:
- 1 szkl. zmiksowanego na puch erytolu, ksylitolu lub po prostu cukru pudru
- ok. 4 łyżki wody (taka ilość by uzyskać lepką i lekko lejącą konsystencję)
Do dzieła:
Do rondla wrzuć masło, wodę i sól. Mieszaj aż się zagotuje. Dodaj przesianą mąkę z sodą oraz wanilię. Mieszaj energicznie, najlepiej za pomocą miksera. Masa stanie się dość gęsta. Zdejmij z ognia i dodaj spirytus. Jeszcze raz wymieszaj i odstaw do wystygnięcia. Do ostudzonego ciasta dodaj jajka i bardzo dokładnie wymieszaj mikserem lub zblenduj do uzyskania gładkiej konsystencji.
Z papieru do pieczenia lub pergaminu wytnij kwadraty o boku ok. 8 cm. Powstałą masę przełóż do rękawa cukierniczego lub szprycy i wyciskaj ciasto w postaci dość grubych kółek, na śliską stronę wyciętych kwadratów. Osobiście mogłam zrobić trochę grubsze wersje niż są na zdjęciu, byłyby jeszcze bardziej pulchne. Ale to mój pierwszy raz, więc na przyszłość będę już wiedzieć 😉
W między czasie rozgrzej olej. Powoli wykładaj na niego powstałe pączki, papierem do góry. Przytrzymaj chwilkę, aż papier sam odejdzie od ciasta. Dopiero wtedy wyłóż kolejnego.
Smaż do zarumienia, a następnie przekręć na drugą stronę. Gdy już będą gotowe, przełóż je na ręcznik papierowy do odsączenia. Lekko ostudź.
Jak widać w samym cieście nie ma ani grama cukru ani innego słodzidła. Całą słodycz stanowi lukier. Możemy wybrać posypkę pudrową lub np. polewę czekoladową, z masła orzechowego czy karmel z daktyli. Wybór należy do Was. Ja tym razem postawiłam na klasykę gatunku, czyli lukier, a użyłam do niego erytrolu. Wystarczy, że wymieszasz cukier (zmiksowany erytrol lub ksylitol) z wodą. Możesz dodać odrobinę soku z cytryny, jeśli nie lubisz takiej słodkiej formy, ale pamiętaj, że samo ciasto nie jest słodkie. Lukrem udekoruj usmażone pączki wiedeńskie.
Teraz pozostaje już tylko delektować się ich słodką, puszystą formą 🙂
Pączki w tej wersji są błyskawiczne w przygotowaniu. Nie ma tu mowy o czasochłonnym wyrastaniu. Nie wiążą się też z dużym wysiłkiem fizycznym, gdyż nie wymagają długotrwałego ugniatania. Wersja idealna dla tych, których Tłusty Czwartek zaskoczył, jak zima drogowców 🙂 Nic straconego, nawet po pracy zdążycie usmażyć jeszcze cały stos. Choć z umiarem radzę, co by później nie było dramatu na siłowni. Smacznego świętowania 😉