Bigos chyba większości z nas kojarzy się z daniem ciężkim i nasiąkniętym tłuszczem. Tak jak to babcie gotowały w wielkich garach, z dodatkiem słoninki. Na myśl od razu przychodzi tłuste mięso i kiełbasa. Ale wcale tak nie musi być. Nie mówię też, że mamy całkowicie wykluczyć go z diety, ale czemu go lekko nie odchudzić 😉 Tradycyjne dania w nowej, zdrowszej odsłonie to moja specjalność. Babcie patrzcie się i uczcie od małolaty, która slow food’em chce zarazić Wasze wnuki, a i Was także 🙂
Przygotuj:
- 70 dag kiszonej (nie kwaszonej) kapusty
- nieduży kawałek schabu
- pętko kiełbasy z cielęciny
- 1 cebula
- 400 ml przecieru pomidorowego
- kilka łyżek oleju lnianego
- 3 liście laurowe
- ziele angielskie
- bazylia
- papryka słodka i ostra
- sól i pieprz do smaku
Do dzieła:
Na wstępie ważne jest, żeby kupić dobrą jakościowo kapustę. Najlepiej od lokalnego rolnika lub na sprawdzonym targu od „Pan Miecia”. Te supermarketowe bardzo mało mają wspólnego z prawdziwą kiszoną kapustą, która jest samym zdrowiem, bogatym w witaminę C. Zwracaj uwagę czy nie jest to kapusta „kwaszona”, bo to znaczna różnica. Jest ona po prostu kwaszona octem, a nie podlega naturalnemu procesowi fermentacji. Wartości odżywczych w niej żadnych, a ile chemii to szkoda mówić. Sięgajmy zatem po tę naturalnie kiszoną. Zawarta w niej witamina C, szczególnie przyda nam się w okresie marcowej przeplatanej pogody, słoty i przeziębień. Sięgajmy po to, co naturalnie zdrowe i wartościowe.
A teraz pora przejść do przygotowania naszego pysznego bigosiku. Kapustę przepłucz dość sporą ilością wody, by nie była za kwaśna. Następnie wrzuć do garnka i zalej wodą nad jej powierzchnię. Dorzuć liście laurowe oraz ziele angielskie i gotuj, aż zmięknie. W międzyczasie pokrój schab i kiełbasę w kostkę. Na patelnię dodaj pokrojoną drobno cebulę i smaż do jej zarumienienia. Wrzuć schab i smaż do momentu, aż nie będzie surowy. Następnie dodaj pokrojona kiełbasę i jeszcze chwilę podsmaż, aż się ładnie zarumieni.
Dodaj przyprawy i przecier pomidorowy. Gdy kapusta będzie gotowa odcedź ją i przełóż do drugiego garnka.
Przełóż do niej pomidorowy gulasz.
Dosyp bazylię, polej dowolną ilością oleju lnianego, żeby całość nie była za sucha i dopraw do smaku. Podduś jeszcze chwilę, żeby smaki się połączyły. Bigos najlepiej smakuje jeśli odstawimy go na jakiś czas by składniki się przegryzły. Gotowy podawaj z kromką chleba np. gryczanego, jak w moim przypadku 😉
Bigos wyszedł fenomenalny. Nie za tłusty, z lekkim posmakiem oleju lnianego. Kiełbaska z cielęciny to moje ostatnie odkrycie i powiem strzelone w dziesiątkę. Chudziutka, aromatyczna, niemal samo mięsko. Takim moim wymysłem jest dodanie suszonej bazylii. Bardzo lubię tę przyprawę i często używam jej do sosów pomidorowych, to czemu nie do bigosu. Tak jak pisałam dobrze jest go odstawić na kilka godzin, a najlepiej smakuje następnego dnia. Ale jak tu się powstrzymać, żeby nie zjeść wszystkiego od razu 😉
PS Musimy pamiętać, że kapusta jest wzdymająca. Chcąc uniknąć problemów gastrycznych możemy dodać odrobinę kminku, powinien złagodzić nieprzyjemne objawy 😉