Jak to mówią: „przez żołądek do serca”. Prawda stara, ale prawdziwa. Żaden mężczyzna nie oprze się … kolacji, a kobieta własnoręcznie zrobionemu, deserowi. W związku ze zbliżającymi się Walentynkami, warto wybrać coś oryginalnego i nie poprzestawać na banałach jak: kupne czekoladki czy bukiet róż. Nie mówię, też cieszą, ale grunt to zrobić piorunujące wrażenie. Chyba nieliczne jest grono osób, nielubiących czekolady. Jeśli tacy są, to bardzo ich podziwiam. Czekolada, od wieków uważana za największy afrodyzjak, może osłodzić nie jedną chwilę i ubogacić nie jeden romantyczny wieczór, także ten walentynkowy. Czy Ty też się skusisz???
Przygotuj:
- 300 g daktyli
- 1 łyżkę miodu
- 1 gorzką czekoladę
- 4 łyżki mielonych orzechów włoskich
- 4 łyżki mielonych migdałów
Posypka:
W zależności od upodobań – zmiksowane: orzechy włoskie, migdały, wiórki kokosowe, kakao, karob.
Do dzieła:
Daktyle gotuj na parze przez około 15 min. W między czasie rozpuść czekoladę, też na parze. Gdy daktyle zmiękną zmiksuj je, dodaj miód i rozpuszczoną czekoladę. Całość miksuj do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodaj zmielone orzechy oraz migdały i wymieszaj do połączenia składników. Masę włóż do lodówki na ok. pół godziny, żeby zgęstniała. Gdy już będzie wystarczająco sztywna, za pomocą małej łyżeczki oddzielaj małe porcje i uformuj z nich zgrabne kuleczki. Następnie obtocz je w wybranej panierce.
Ja zrobiłam mix i użyłam zarówno rozdrobnionych orzechów włoskich. wiórków kokosowych, migdałów i karobu. Tak dla urozmaicenia 😉 A Ty co wybierzesz??? Decyzja należy do Ciebie, a może Twojej drugiej połówki?
Jestem pewna, że takimi trufelkami można skraść nie jedno serce. Ja, jakbym dostała takie własnoręcznie robione czekoladki oszalałabym z zachwytu. Nie jest to jakaś zwykła bombonierka, kupiona w pobliskim markecie. Tu liczy się pomysł i wkład własny. Może jestem niepoprawną romantyczką, ale takie detale robią na mnie wrażenie. Także jeśli ktoś chce zdobyć me serce, niech migiem zabiera się do kulkowania trufelków 😉
